Wielu zawodników znanych na całym świecie zostało zmuszonych do zakończenia, lub przerwania swoich karier ze względu na liczne urazy, których doznawali podczas swoich prób. Dziś przyjrzymy się kolejnemu zawodnikowi z Norwegii, którego występy w Pucharze Świata zostały odłożone na dalszy plan.
Anders Fannemel, który w zawodach FIS debiutował w 2007 roku, w swoim pierwszym starcie zdołał uplasować się w czołowej trzydziestce. Młody zawodnik już dwa lata później dostał możliwość wzięcia udziału w rywalizacji najwyższej rangi, gdzie wskoczył na 10. pozycję.
Do jednego z osiągnięć byłego rekordzisty świata w długości lotu zdobytego przed kontuzją można zaliczać między innymi trzecie miejsce wywalczone podczas Turnieju Czterech Skoczni rozegranego w sezonie 2017/2018. Dynamiczny rozwój kariery skoczka stopowało wiele wydarzeń. W pamięci kibiców natomiast zdecydowanie zapisało się wydarzenie, które zadecydowało o wycofaniu Fannemela ze startów. Norweg doznał kontuzji kolana podczas treningów na LGP w Wiśle w 2019 roku. Daleka próba jednego z czołowych zawodników drużyny okazała się tragiczna w skutkach. Zerwanie więzadeł krzyżowych oraz uszkodzenie łąkotki zmusiło go do powrotu do kraju i całkowitym zawieszeniu rywalizacji. Przez okres pierwszych miesięcy przeszedł on trzy operacje, między innymi po to, aby uszkodzone więzadło mogło się prawidłowo zrosnąć. W 2020 roku konieczne były kolejne dwa zabiegi, przeprowadzone na ciągle pogłębiający się ból w nodze. Norweg był poddany długiej i żmudnej rehablitacji, a jego start po raz kolejny był przesuwany; tym razem ze względu na utratę masy mięśniowej w uszkodzonej nodze. Na skocznię stopniowo wraca po ponad dwóch latach nieobecności.
Obecnie bardzo nieliczne występy Fannemela nie cieszą kibiców. Mimo dobrej dyspozycji sprzed paru lat obecnie nie jest on w stanie rywalizować z zawodnikami najwyższej rangi zawodów FIS. Sam zawodnik podkreślał jednak, że jeszcze przed końcem kariery chciałby wywalczyć medal Igrzysk Olimpijskich.
źródło: informacja własna/FIS